Chyba się Cygan powiesił .
Koszmar za oknem .
Zimno , leje deszcz na zmianę ze słońcem i wieje , pizga i wichrzy .
U mnie w domu się mówiło , że jak tak wieje to pewno jakiś Cygan się powiesił 😉 . Czytaj dalej
Koszmar za oknem .
Zimno , leje deszcz na zmianę ze słońcem i wieje , pizga i wichrzy .
U mnie w domu się mówiło , że jak tak wieje to pewno jakiś Cygan się powiesił 😉 . Czytaj dalej
No i stało się.
Przylazła jesień .
Ale oczywiście nie mogła przyjść taka piękna , słoneczna i kolorowa , tylko wpadła tak od razu z chamskim przytupem czyli wiatrem , deszczem i zimnicą . Wrrrrrr .
Jak sobie pomyśle , że jeszcze w czwartek i piątek pomykałam do pracy w letniej kiecce z gołymi nogami , a dziś wrzuciłam na tyłek spodnie a na grzbiet włochaty sweterek i szal na szyje, to normalnie chce mi się wyć jak hienie do księżyca na saharyjskiej pustyni 😀 . Czytaj dalej
We wtorek wieczorem po pracy przyjechała do mnie córka na działkę. W środę chciała odpocząć na łonie przyrody , wygrzać się na słońcu i złapać troszkę opalenizny przed sobotnim weselem na które idzie ze swoim chłopakiem.
Wczorajszy wieczór był jednym z bardziej uroczych na niebie. Po dniu pełnym deszczu , wilgoci i bzyczących komarów po południu pięknie się wypogodziło.
Wczorajszy dzień to była prawdziwa przeplatanka pogodowa. Rano było nawet sympatycznie i niezbyt zimno , koło południa chyba zawrócił Grzegorz bo zaczęło tak wichrzyć , że myślałam że powyrywa z korzeniami ogromne brzozy na działce naprzeciwko okna w moim biurze . Kiedy zbliżała się godzina opuszczenia przez mnie gościnnych murów firmy , zrobiło się czarno i po chwili zaczął niesamowicie padać grad . Po paru sekundach całe obejście było białe od gradowych kulek , które w mgnieniu oka się topiły . Czytaj dalej
Jezuniuuuu co za wredny czas . Już ledwo zipię .
Lista rzeczy wpływających na moje chusteczkowe samopoczucie jest długa jak rozwijana rolka pachnącego papieru toaletowego , tylko z tym , że tam choć „cuś” ładnie pachnie , a u mnie w tym temacie posucha . Czytaj dalej
4.45 – obudziłam się.
Wstałam i podeszłam otworzyć balkon aby wpuścić poranny chłód do mieszkania.
Wyszłam na niego i wciągnęłam w płuca rześkie powietrze.
Spojrzałam na niebo , a tam już słonko malowało je na różowo. Z pobliskiego drzewa słychać było małą awanturkę , bo pisklęta zaczęły dopominać się o śniadanie.
Upajając się sielskim widokiem wróciłam do łóżka.
I jak tu kuźwa nie wierzyć w przesądy 😦 .
No nie da się ! Po prostu się nie da !!!
Nie ukrywam , że dzisiejszy dzień nie zaczął się dla mnie pomyślnie.
Po kwietniowo – majowej zimie przyszła długo oczekiwana wiosna . A właściwie nie wiosna , tylko od razu za oknem zagościło prawdziwe lato . Czytaj dalej
W zasadzie może nie tyle nie lubię , co okropnie mnie irytuje ten miesiąc swoimi fochami pogodowymi.
Jednego dnia jest pięknie , słonecznie że człowiek w podskokach leci do szafy i wciąga na grzbiet wiosenne fatałaszki , a następnego zgrzytając zębami znowu ubiera się w zimowe ciuchy i siarczyście przeklina zimę 😦 .
Normalna huśtawka garderobiana i nastrojowa.